19 marca 2015

Ostara 2015

Rys. Gosia Walasek

Tegoroczną Ostarę spędziłam w Sulistrowiczkach - miejscu wyjątkowym ze względu na bliskość Ślęży, ważnego ośrodka kultu dla rozmaitych, w różnych okresach zamieszkujących te tereny, plemion. Byłam w tych okolicach już po raz drugi i ich wyjątkowość mogę uczciwie potwierdzić własnymi, subiektywnymi odczuciami. Ślęża i zalesione, bagniste obszary leżące w jej pobliżu do dziś stanowią idealne miejsce do świętowania, powiew bogatej historii wciąż unosi się w tamtejszym powietrzu, a bliskość sacrum da się tam odczuć szczególnie silnie. I nic w tym dziwnego, skoro miejsce to nieustannie było i nadal jest uświęcane przez kolejnych odprawiających tam swoje obrzędy ludzi. 

Foto: Alex Green
Z Gdańska wyruszyłyśmy wraz z Gosią już w czwartek przed północą i w podróży byłyśmy przez całą noc. Nad ranem, w czasie postoju w Poznaniu, dołączyli do nas kolejni znajomi, podróż przebiegła nam więc przyjemnie, na ożywionych rozmowach. Rano dotarliśmy do Wrocławia, gdzie odbyliśmy krótki spacer po mieście, a następnie spotkaliśmy kilkanaście innych osób zmierzających na święto z samego Wrocławia, Śląska czy Krakowa, by dalej jechać już w sporym i wesołym towarzystwie.
Zakwaterowani byliśmy w przemiłym ośrodku, gdzie pozostawiono nam pełną swobodę i idealną prywatność. Piękna okolica sprzyjała spacerom, a bliskość natury cieszyła, pozwalała odetchnąć świeżym powietrzem i naprawdę odpocząć od zgiełku codzienności. Pogoda - jak na wiosenne święto przystało - dopisała, wieczorami było wprawdzie chłodno, ale za dnia bardzo słonecznie. Wszystko to sprawiło, że uroczystą atmosferę można było poczuć już w - poprzedzającym same obrzędy - dniu przyjazdu. 



Wyniki konkursu ostarowego!



 Konkurs ostarowy pokazał mi przede wszystkim, jak wielu jest wśród polskich asatryjczyków fajnych, utalentowanych ludzi, którym się chce. Mimo bardzo krótkiego terminu, uczestnicy znaleźli czas i ochotę, dzięki czemu dotarły do mnie piękne, bardzo zróżnicowane, oryginalne, jedyne w swoim rodzaju dzieła, w których widać ogromne zaangażowanie i mnóstwo poświęconego czasu i pracy. To sprawia, że najchętniej nagrodziłabym wszystkich!



Wyboru zwycięzcy dokonali - na moje szczęście - użytkownicy Facebooka. Najpiękniejszym ostarowym, wiosennym dziełem zostaje "Zajączkowa wydrapywanka", a zwycięzcą konkursu jej autorka - Bjort Światełko!


Najchętniej nagrodziłabym wszystkie wspaniałe prace, które do mnie dotarły. Po wielkich bólach i niezdecydowaniu w końcu postanowiłam przyznać trzy wyróżnienia. Otrzymują je:

Lego Ostara i jej autor Jakub Baćmaga - za pomysłowość, oryginalność i nietypowość,

Ostara autorstwa Beaty Orłowskiej - za przepiękne wykonanie i unikalny styl, który uwielbiam

oraz

Ostara 2024 i Anna Vrede Jezienicka - bo opowiadanie rozbawiło mnie do łez i za umiejętność wczucia się w narrację z perspektywy dziecka.

16 marca 2015

Praca konkursowa: Grafika z zajączkiem


Praca konkursowa: Zajączkowa wydrapywanka


Praca konkursowa:Tryptyk nt. nadejścia Ostary

 'Wiatr porywa ich spojrzenia
Biegnie światłem w smugę cienia
Popatrz o popatrz!'

'


Praca konkursowa: A blogasek rzekłby tak!

Bo wiesz? To nie tak, że ja żyję wiosną. Nie. Ani-ani!

Bo ja żyję czasem. Całym. Całym czasem. Chociaż czasem, to chcę nie żyć. Ale to czasem. Czasem jednak zaczynam oddychać. Tak całą sobą. Wiesz, tak jak oddycha się tylko raz. Ostatni raz. Ty też? Bo ja, to żyję cały rok. Czasami jednak bardziej. O! Na przykład właśnie teraz. Ale pewnie zaraz przestanę. I nie wiem. No ale może jakoś to będzie. Bo jest nadzieja. I wiosna. Bo mam problem, no I tyle. Jakoś nigdy nie umiałam złapać równowagi. W żadnym tego słowa znaczeniu. Mój życiowy błędnik skazał mnie na wieczną niepełnosprawność i łudzenie się zmierzaniem do czegoś, co powinno być równowagą. Linia mojego życia staje się tylko asymptotą. Aż do czasu. Matematyczna niemożliwość w jednej chwili staje się udziałem mojego życia duchowego.
Ostara.

Prawdziwa równowaga. Równoprzyjaciele. Równowolność. Równomuffinki. Równoblot. Równoprzyjaźń. Równowszystko. Równointegracja. Równoszacunek.



Praca konkursowa: Ostara 2015


Praca konkursowa: Lego Ostara


15 marca 2015

Praca konkursowa: Ostara 2024

“Ostara - Stara, srara - rara, Ostarucha - Starucha” - Kuba starał się ułożyć jak najbrzydsze rymy i epitety pod adresem kolejnego nudnego święta ze starymi. W końcu tam prawie wszyscy są w wieku rodziców albo jeszcze starsi! Prawie… bo żeby było jeszcze gorzej to z młodszych są jedynie dziewuchy. W tym jego własna, głupia siostra. Zośka - Srośka. Dzieciuch, ma dopiero 9 lat, a wiadomo, że wiek jednocyfrowy oznacza, ze jest się gówniarzem.

Co prawda Zocha ostatnio odkryła, że jej wiek jest trzycyfrowy, bo ma już 111 miesięcy. I że to on jest głupi, bo slaby z matmy. Kuba starał się obliczyć szybko w myślach, ile on ma miesięcy, ale było to trochę za trudne. A raczej zbyt nudne, więc nie dokończył liczenia. Za to uszczypnął Zochę - Pierdziochę w rękę, tak mocno, że aż jej łzy zabłysnęły w oczach. Ale nie pisnęła ani słowa mamie. Spojrzała na niego z wyższością i wróciła do czytania durnej książki. Książki! Kto normalny czyta książki? Kto normalny jest w stanie wysiedzieć nieruchomo z nochalem w książce przez ponad godzinę? No on na pewno się do takich wariatów nie zalicza.

Zresztą tak samo było z malowaniem tych głupich jajek. To dopiero nuda! A Zocha potrafi pół dnia siedzieć i malować te swoje kwiatki, biedronki i inne dziewczyńskie paskudztwa. Kiedy był mały to nawet lubił te przedostarowe i przedwielkanocne zabawy. Razem z mamą przyklejał do jajek nalepki ze zwierzętami i autami. Ale to było daaaawno temu.

Głupie jajka do głupich wróżb! Ofiary, które nic nie dają! W zeszłym roku przetestował bogów i ich możliwości. Poprosił o to, żeby pomogli mu zostać najmłodszym piłkarzem zawodowym. I co? I jajco! Ale chyba ze zbukiem w środku! Właśnie mija rok i jakoś żaden wielki trener go nie zauważył. Żaden znany klub nie zaoferował mu kontraktu, nic!

Praca konkursowa: Ostarowa krajka






Praca konkursowa: Ostara