6 lutego 2015

Sprawa islandzka, czyli Asatru a dogmatyzacja

Budowa świątyni na Islandii stała się w ostatnich dniach “gorącym tematem” w polskim środowisku asatryjskim. Co ciekawe, informacja ta wywołała zupełnie nieoczekiwaną reakcję. Zamiast radosnego wznoszenia toastów na cześć Islandczyków, którym udało się przeprowadzić działanie, o którym nie tylko my, ale także inne, znacznie większe i starsze niż polska, społeczności asatryjskie mogą jedynie pomarzyć, można było zauważyć falę nieprzychylnych komentarzy, a nawet oburzenia.
Stało się tak za sprawą tego oto cytatu, który do polskich mediów trafił całkowicie wyrwany z kontekstu i drastycznie przekręcony – czy to w wyniku celowych działań tychże mediów, czy też jakiś błędów językowo-komunikacyjnych:
Nie sądzę, że ktokolwiek wierzy w jednookiego mężczyznę ujeżdżającego konia z ośmioma nogami – mówi Hilmar Orn Hilmarsson, jeden z liderów wspólnoty Asatruarfelagid, która promuje wiarę w dawne bóstwa. – Historie na ich temat traktujemy jako poetyckie metafory i uosobienie sił natury i ludzkiej psychiki – tłumaczy.

Źródło: https://www.facebook.com/Odroerirjournal?pnref=story



 
Hilmar Orn Hilmarsson został z tego powodu okrzyknięty przez niektórych new age'owcem, a nawet bluźniercą. Oczywiście, niebawem dyskusję podjęła większa ilość osób, przytaczając racjonalne argumenty, próbując spojrzeć na sprawę szerzej, wziąć pod uwagę jej pełny ogląd. Aby jednak sprawa – według mnie budząca reakcje zdecydowanie niepokojące – nie zaginęła w odmętach Facebooka, postanowiłam poruszyć ją także w formie artykułu. Chciałabym jednak, aby niniejszy tekst był traktowany jedynie jako mój subiektywny komentarz do zaobserwowanej sytuacji, a przy okazji może stał się przyczynkiem do zastanowienia się nad kilkoma sprawami z naszego rodzimego podwórka i zmotywował do własnych, głębszych przemyśleń czytelników.
Przedstawione mamy tutaj doniesienie medialne, związane z przynajmniej kilkoma różnymi kontekstami i do tego nie z pierwszej ręki, w tłumaczeniu i to prawdopodobnie nie bezpośrednio z oryginału. Co to oznacza? Ano oznacza to ni mniej ni więcej, jak brak wystarczających danych do dokonania oceny postawy wypowiadającego się człowieka. Jedni więc wybierają bardzo pochopne wyciągnięcie wniosków z obrazu niepełnego, niewystarczającego, co może okazać się krzywdzące i niesprawiedliwe (ale za to jakież ekscytujące!), drudzy starają się dotrzeć dalej w analizach, wziąć pod uwagę większą ilość czynników, potencjalnych kontekstów (bynajmniej nie z powodu tak ostatnio słynnej “poprawności politycznej”, ale z chęci bycia w swoich ocenach uczciwym i rozważnym).
Z szerszą wypowiedzią, wiele wyjaśniającą I wnoszącą do rozważań, możemy zapoznać się TUTAJ:
An update for people who were upset by the quote in the recent article by Hilmar Hilmarsson, Alsherjargoði of Ásatrúarfélagið in Iceland, in which he supposedly said “We see the stories as poetic metaphors and a manifestation of the forces of nature and human psychology.”
The quote was taken out of context. Ásatrúarfélagið is nondogmatic and Hilmar has never claimed to represent the beliefs of individuals not himself. What he said regarding "do you actually believe in the gods" was as follows:
"It’s very personal. People vary in their approach. Some people see them as archetypes, and others see them as forces of nature. It can change from year to year, or decade to decade in a person’s life.
A lot of people see Thor as a friend of mankind and seek him out for strength and Freya would be very good for affairs of the heart and so on. But with polytheistic religions there’s not real script telling you how to behave, it’s something you work out for yourself." *



A teraz zastanówmy się, co dla nas wynika z zaistniałej sytuacji. 
 
Po pierwsze, ponad to, że nie znamy pełnej historii tego, w jaki sposób informacja dotarła do polskich mediów w takiej, a nie innej formie, nie jest nam znana nawet pełna sytuacja Ásatrúarfélagið na Islandii ani faktyczne realia wypowiedzenia przez Hilmara Hilmarssona powyższych słów. Nie wiemy też wiele na temat osoby przeprowadzającej z nim wywiad ani mediów, dla których owa osoba pracuje. Nie możemy więc wiedzieć wystarczająco dobrze, dlaczego Hilmar Hilmarsson użył takiej argumentacji. A gdy się nie wie wystarczająco wiele, lepiej jest zamilknąć, niż wyrzucić z siebie o kilka rozemocjonowanych słów za dużo. Bo może okazać się, że ostre i bezwzględne słowa krytyki postawy etycznej uderzą w człowieka, którego najwyższym celem było dbanie o dobro własnych ludzi (poprzez zapewnienie Ásatrúarfélagið spokoju i uciszenie lokalnego szumu medialnego), co pod względem etycznym właśnie uchodzi wśród asatryjczyków za wartość priorytetową. 
 
Po drugie, Asatru (czy szerzej, politeizm germański) jako religia naturalna nie posiada dogmatów. Nigdy ich nie miała i mieć nie może, bo dogmatyzm jest sprzeczny z pojęciem religii naturalnej. Religie naturalne rozwijają się płynnie, a ich ewolucja jest kierowana względami społecznymi. Rekonstruując dawne wierzenia, nie możemy więc próbować być mądrzejszymi od tych, których tradycje staramy się dostosować do naszych czasów. Skoro oni nie tworzyli dogmatów, dlaczego my mamy je tworzyć? Dlaczego mamy dyktować je innym? I kto z nas miałby się stawiać w roli jaśnie oświeconego autorytetu, który najlepiej wie, jakie są te “jedyne słuszne prawdy”? I jakie ktoś ma ku temu prawo? Na jakiej podstawie czyjaś prawda ma być “jedyną słuszną”? Taka postawa kojarzy mi się raczej z próbami “bycia świętszymi niż sam Odyn”. A to przejaw znacznie bardziej niebezpieczny niż słynne “propagowanie wolności religijnej”. 
 
Po trzecie zaś, Ásatrúarfélagið to organizacja, której założyciele dali początek współczesnemu politeizmowi germańskiemu i zalegalizowali Starą Wiarę w swoim kraju już prawie 40 lat temu, teraz budują świątynię. Gdyby nie oni, wielu z nas nigdy nie usłyszałoby o tym, że w obecnych czasach można wracać do Starej Wiary i nie byłoby także grupy organizujących się asatryjczyków w Polsce. Cokolwiek by o nich powiedzieć, faktem jest, że islandzcy asatryjczycy pokazali już, że są ludźmi czynu I potrafią więcej niż tylko wykrzykiwać piękne hasła. Jeżeli więc ktoś chce oceniać tych ludzi, powinien najpierw zastanowić się, co takiego w swoim życiu religijnym zrobił większego i bardziej wartościowego niż oni. Realnie zrobił. 
 
* Cytat celowo zamieszczam w wersji anglojęzycznej, aby uniknąć kolejnych ewentualnych błędów przekładu, które mogłyby wpłynąć na odbiór tych słów.
Thordis

Brak komentarzy

Prześlij komentarz